Źle prowadzony zakład męczarnia dla pacjentów osobiście zabrałam Mamę gdyby tam została dłużej już by Jej nie było według dyrekcji postępowała choroba Mama wchodziła do zakładu w rozamiarze 46 odbierałam Mamusię rozmiar S nieporuszającą się 😔 wyhodowany guz złośliwy i dowiedziałam się że takich ludzi się nie leczy zero badań. Mamusia naćpana neuroleptykami do granic możliwości zamknięta w łóżeczku z barierkami bez możliwości poruszania i niedożywiona. Sama nie wierzyłam patrząc na stan Mamy że uda mi się kiedykolwiek Ją postawić na nogi ale się udało i Mama pokona odległość 4 km takie instytucje powinny być zamykane albo bardziej kontrolowane wszak życie najwyższa wartość dla mnie dramat ulica która tam szlam zawsze będzie dla mnie drogą cierpienia