Naukowcy zachęcają rodziców, by zrezygnowali z odwożenia dzieci do szkoły i odprowadzali je piechotą. Argumentują, że w ten sposób można zyskać nawet do 45 minut aktywności fizycznej dziennie.

Kanadyjscy eksperci w raporcie organizacji "Active Healthy Kids Canada" założyli, że dzieci dla zdrowia potrzebują przynajmniej godziny ruchu dziennie. Jednak - wynika z danych kanadyjskiego urzędu statystycznego (Statistics Canada) - zaledwie 7 proc. z nich zażywa wystarczająco dużo ruchu.

Zasada dwóch tysięcy kroków

Potrzebny czas ruchu naukowcy przeliczyli na kroki. Okazało się, że gdyby dzieci - zamiast być podwożone samochodem - piechotą pokonywały każdy odcinek krótszy niż 1 kilometr, dziennie dodatkowo przeszłyby średnio 2 238 kroków. To około 15 do 20 minut marszu, czyli znacząca część czasu, jaki najmłodsi powinni poświęcić na aktywność fizyczną.

Tymczasem badanie "Active Healthy Kids Canada" wykazało, że do szkoły chodzi piechotą zaledwie 28 proc. kanadyjskich dzieci. Reszta - czyli aż 72 proc. - jest podwożona samochodem, autobusem lub metrem.

Lekarze biją na alarm, bo obecnie 31,5 proc. kanadyjskich dzieci ma nadwagę lub jest otyłych. To dwa razy więcej niż 30 lat temu. Trzy czwarte tych dzieci nigdy nie chudnie. Szacuje się, że najmłodsze pokolenie Kanadyjczyków będzie pierwszym w historii, którego życie będzie krótsze niż życie rodziców.

W trosce o bezpieczeństwo

Dzieci podwożone do szkoły najczęściej mieszkają w podmiejskich dzielnicach Toronto, te mieszkające w centrum miasta częściej chodzą do szkoły lub jeżdżą rowerem. Najczęściej piechotą poruszają się dzieci z miast liczących od 100 tys. do 250 tys. mieszkańców.

Rodzice, pytani o powody, dla których decydują się, by odwozić dzieci do szkoły, najczęściej wskazywali względy bezpieczeństwa. To ironia losu - wskazuje raport - bo rodzice troszczący się o swoje dzieci, sami przyczyniają się do zwiększonego ruchu samochodów w pobliżu szkół i w ten sposób do zwiększonego ryzyka wypadków.

Z badania wynika także, iż aż dwie trzecie dorosłych Kanadyjczyków uważa, że mieszkają w bezpiecznej dla dzieci okolicy, mimo to coraz rzadziej pozwalają najmłodszym, by samodzielnie mogli np. odwiedzić kolegę lub pojeździć na rowerze w pobliżu własnego domu bez dorosłego opiekuna.

Autobus na piechotę

Autorzy raportu podpowiadają kilka sposobów, mających na celu zwiększenie aktywności fizycznej najmłodszych bez narażania ich na ewentualne niebezpieczeństwo. Wśród zgłoszonych przez naukowców propozycji są np. "szkolne autobusy na piechotę". Zgodnie z tym pomysłem grupa dzieci mieszkających w tej samej okolicy i chodzących do jednej szkoły, mogłaby chodzić do niej piechotą pod nadzorem jednej dorosłej osoby.

Innym sposobem, jaki naukowcy podpowiadają rodzicom, jest parkowanie samochodu w pewnej odległości od szkoły i odprowadzanie dziecka piechotą przez ostatni odcinek drogi.

Możesz ocenić ten artykuł: