Czas jesiennych słot i szarug dla wielu z nas jest trudny do przetrwania: mamy pogorszony nastrój, jesteśmy ospali. Jeszcze trudniej jest przetrwać, zachowując tę samą... wagę. Wszystko przez to, że wciąż mamy ochotę na coś słodkiego. Takim jesiennym stanom winne są hormony: melatonina i serotonina.
Większość ludzi jesienią i zimą uskarża się na pogorszenie nastroju i ospałość: rano trudniej wstaje się z łóżka, w pracy często kleją się oczy, a po południu trudno się zmusić do najmniejszego choćby wysiłku. Do tego wciąż mamy ochotę na coś słodkiego. Okazuje się, że apetyt na "słodkie smaki" w jesienne i zimowe szarugi i słoty ma hormonalne uzasadnienie.
Melatonina i serotonina
Jak wyjaśnia Radosław Majewski z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie, za jesienną ospałość odpowiada melatonina, która bierze udział w regulacji rytmu dobowego.
– Najważniejszym czynnikiem regulującym biosyntezę melatoniny w szyszynce jest światło. W ciągu dnia stężenie tego hormonu jest niskie a wzrasta w nocy, osiągając szczyt ok. godz. 2.00. Rosnące stężenie melatoniny to sygnał dla organizmu, żeby przygotować się do snu – mówi.
Ze względu na występujący jesienią i zimą niedobór światła stężenie melatoniny utrzymuje się na wyższym poziomie niż wiosną i latem, przez co czujemy się znużeni, zmęczeni i apatyczni - podkreśla.
– Inny hormon - serotonina – wpływa z kolei na regulację snu, apetytu i nastrój – podkreśla Remigiusz Filarski z olsztyńskiej jednostki PAN.
Jak zaznacza Filarski, osoby cierpiące na okresowe zaburzenia nastroju mają obniżony poziom serotoniny w mózgu.
Węglowodany a poczucie szczęścia
Filarski dodaje, że istnieje związek między ilością węglowodanów zawartych w diecie a stężeniem serotoniny w mózgu. Ich spożycie – mówi Filarski - powoduje wzrost stężenia glukozy we krwi w odpowiedzi na co wydzielana jest insulina.
– Hormon ten ułatwia prekursorowi serotoniny, jakim jest tryptofan, przejście przez barierę krew-mózg. Wówczas jego stężenie rośnie, czego efektem jest produkcja serotoniny – hormonu szczęścia – podkreśla Filarski.
Jest to jednak efekt krótkotrwały, trwający ok. 1,5 godziny. Po tym czasie poziom serotoniny spada, a my nadal czujemy się zmęczeni, ospali i znów mamy nieodpartą chęć na coś słodkiego
Filarski dodaje, że sięgając po następną kostkę czekolady należy pamiętać, że nadmiar węglowodanów, który nie może być natychmiast spalony, jest odkładany w postaci tkanki tłuszczowej
Uwaga na cukry proste
Dlatego olsztyńscy naukowcy wskazują, że do przetrwania długiej zimy w dobrej kondycji psychicznej i utrzymania prawidłowej masy ciała potrzebna jest modyfikacja diety. Mimo że zapotrzebowanie energetyczne w okresie jesienno-zimowym rośnie, to nie powinniśmy bez umiaru spożywać cukrów prostych, których głównym źródłem są słodycze, napoje gazowane, pieczywo półcukiernicze (np. chałki, drożdżówki, bułki maślane), soki owocowe.
Specjaliści przypominają, że sojusznikami w walce z sezonowym spadkiem nastroju okazują się węglowodany złożone o niskim indeksie glikemicznym. Powodują one stopniowe uwalnianie glukozy do krwi. Ich źródłem są produkty zbożowe: mąka, kasze, ryż, makarony, płatki owsiane.
Ważny jest też sposób przygotowania posiłków.
– Ryżu czy makaronu nie należy rozgotowywać, wtedy bowiem zwiększa się jego indeks glikemiczny. Zaś warzywa najlepiej spożywać surowe lub krótko gotowane na parze. Przez wzgląd na większą zawartość błonnika pokarmowego, składników mineralnych oraz witamin, polecane jest pieczywo pełnoziarniste razowe albo typu graham, kasza gryczana, ryż brązowy, makaron razowy – podkreśla Majewski.
Komentarze (0)