Szczepionki są zbyt drogie, zawierają "chemię" i zamiast chronić przed chorobami, mogą je wywoływać – takie poglądy krążą na temat szczepień. Specjaliści alarmują: takie przekonania to nieporozumienie.
Mit 1: Lepiej chorować, niż się szczepić
Jednym z najczęściej powtarzanych mitów jest ten, że lepiej jest przechorować jakieś zakażenie, niż się przeciwko niemu zaszczepić. Aby to ułatwić, rodzice organizują dla swych dzieci tzw. pocket party, podczas których dzieci mają się uodpornić na ospę wietrzną, zakażając się od maluchów, które właśnie zachorowały na tę chorobę.
Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie prof. Mirosław J. Wysocki ostrzega, że to groźne nieporozumienie. U niektórych dzieci może dojść do poważnych powikłań, a nawet zgonu. Dr Paweł Grzesiowski z Instytutu Profilaktyki Zakażeń dodaje, że takie przechorowanie wcale nie zapewnia odporności. Przykładowo, nie dają jej groźne zakażenia wywoływane np. przez pneumokoki i meningokoki.
Mit 2: Szczepionki nadwyrężają układ odpornościowy
Nieprawdą jest również, że szczepienia ochronne przeciążają układ odpornościowy, ponieważ wprowadzają do organizmu zbyt dużo substancji wywołujących reakcję odpornościową, czyli tzw. antygenów. Dr Anna Nitka z Poradni Konsultacyjnej Szczepień Warszawskiego Szpitala dla Dzieci podkreśla, że ze znacznie większą liczbą antygenów stykamy się w naturze i w życiu codziennym. Nasz układ immunologiczny jest stale stymulowany.
Mit 3: Preparaty wieloskładnikowe są bardziej ryzykowne
– Nawet szczepionki wieloskładnikowe, chroniące po jednym podaniu przed kilkoma zakażeniami, nie są zbyt dużym obciążeniem dla układ odpornościowego dziecka – zapewnia konsultant krajowym w dziedzinie epidemiologii dr Iwona Paradowska-Stankiewicz. Z badań wynika, że w jednym preparacie bez obaw można podać nawet 10-15 antygenów. Ale nikt nie produkuje jeszcze szczepionek chroniących przed taką liczbą zakażeń.
Nieuzasadnione są również obawy, że szczepionki, szczególnie te wieloskładnikowe, grożą poważnymi powikłania, na przykład autyzmem. Dr Grzesiowski tłumaczy, że Japonia długo nie szczepiła dzieci przeciwko różyczce, odrze i śwince (MMR), ale okazało się, że liczba dzieci autystycznych była tam nie mniejsza niż w krajach, gdzie podawano MMR.
Mit 4: Kobiety w ciąży nie powinny się szczepić
W Wielkiej Brytanii prowadzono wieloletnie obserwacje, podczas których analizowano, czy kobietom w ciąży można podawać szczepionkę przeciwko grypie. Badania wykazały, że nie ma związku między podaniem szczepionki przeciwko grypie w ciąży a poronieniem.
Jak mówi szefowa krajowego ośrodka ds. grypy prof. Lidia Brydak, także w Polsce przez wiele lat pokutowało przekonanie, że kobiety w ciąży nie powinny się szczepić przeciwko grypie. - To nieprawda, jest tylko jedna szczepionka, która nie jest zaleca kobietom w ciąży, pozostałe mogą być przez nie stosowane, należy tylko skonsultować się lekarzem – dodała.
Mit 5: Szczepienia są niepotrzebne
Wiele osób uważa, że nie warto się szczepić, ponieważ choroby, przed którymi szczepionki mają chronić, już nie występują. Dr Grzesiowski nazywa to pasożytnictwem społecznym, bo ryzyko występowania chorób zakaźnych jest tym mniejsze, im większy odsetek osób jest przeciwko nim zaszczepionych. Ludzie, którzy się nie szczepią, korzystają z tego, że robią to inni. Jest to jednak niebezpieczne. Gdy spada świadomość zagrożenia infekcjami, coraz mniej osób się szczepi i groźne zakażenia powracają.
Przykładem jest odra. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z powodu spadku szczepień przeciwko tej wyjątkowo zaraźliwej chorobie, w Europie odnotowano wzrost zachorowań na odrę. Tak jest Wielkiej Brytanii, we Włoszech i Francji, a ostatnio również w Turcji, Ukrainie i Rumunii.
To kto i na kim przeprowadzil wskazane badania ze wskazanymi szczepionkami, których jeszcze nie wyprodukowano?
Brzmi bardzo niewiarygodnie...
Dość długi materiał, ale daje wiele do myślenia. Jest na YT.