Stosujesz dietę, regularnie ćwiczysz, a efektów nie widać? Być może masz problemy hormonalne. A może po prostu głodzisz się, jesz nieregularnie lub przejadasz zdrową żywnością? To jedne z najczęstszych błędów popełnianych w trakcie odchudzania.
Dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia Hanna Stolińska zaznacza, że nie ma cudownej diety, która spowoduje, że szybko stracimy na wadze i przez długie lata utrzymamy nową sylwetkę.
– Gdyby tak było, wszyscy bylibyśmy szczupli. Dlatego nie należy mówić o dietach, tylko o zmianie sposobu żywienia na całe życie. Zwykle stosujemy dietę przez określony czas, po czym bardzo szybko wracamy do starych nawyków żywieniowych. A chodzi o to, żeby zmienić je na stałe - wyjaśnia.
Głodzenie się i przejadanie zdrową żywnością
Najczęściej popełnianym w trakcie odchudzania błędem jest głodzenie się i nieregularne jedzenie.
– Kiedy omijamy posiłki lub gdy ich wartość energetyczna jest zbyt niska, organizm przechodzi na tzw. tryb oszczędzający. Gromadzi wszystko, co zjadamy, bo nie wie, czy i kiedy dostanie jeść - mówi.
Dietetyk radzi: musimy ustalić pięć posiłków o stałych porach, co trzy godziny. W ten sposób przyzwyczajamy organizm do regularnego dostarczania pokarmu i dajemy czas na jego strawienie. Na początku diety warto też ważyć zjadane produkty i liczyć porcje z poszczególnych produktów.
Kolejny grzech to przejadanie się zdrową żywnością i żywnością typu light. - To, że coś jest light, nie oznacza, że można zjeść więcej. Te produkty również mają określoną liczbę kalorii. Poza tym często jest w nich np. mniej tłuszczu, ale więcej cukru albo słodzików. Trzeba czytać etykiety, porównywać produkty. Często ten w wersji light kalorycznie nie różni się od swojego nielight odpowiednika - mówi.
Przekonanie, że coś jest zdrowe, także nie daje przyzwolenia na jedzenie tego w nieograniczonych ilościach. Należy uważać np. na suszone owoce, orzechy, pestki. - Oczywiście są one zdrowe i zawierają wiele cennych składników odżywczych, jednak 100 g orzechów lub pestek to ponad 600 kalorii – ostrzega dietetyk.
Pamiętajmy też, że podjadane między posiłkami jabłka lub orzechy to nie jest niewinna przekąska. Należy je traktować, jak oddzielny posiłek - jeden z pięciu zalecanych dziennie. Podobnie jest z przekąskami suchymi, np. waflami ryżowymi czy pieczywem chrupkim. To też są produkty kaloryczne i nie można ich jeść w nieograniczonych ilościach.
Zakazane soki i sól
Kolejny błąd to picie zbyt małej ilości wody - nie dostarcza ona kalorii, za to wzbogaca dietę w cenne składniki mineralne. Zakazane są soki, zwłaszcza te z kartonu. Zawierają dużo cukru i są źródłem zbędnych kalorii.
Często eliminujemy z diety zboża. Wiele osób uważa je za tuczące, tymczasem zawierają błonnik pokarmowy, który usprawnia pracę układu pokarmowego. Warto jednak z produktów zbożowych zrezygnować wieczorem.
Po południu zakazane są także owoce. - Wątroba nie metabolizuje już fruktozy i odkłada się ona w tkankę tłuszczową. Wieczorem lepiej postawić na warzywa, produkty białkowe - radzi Stolińska.
Niezwykle ważna jest technologia przygotowania posiłków. Zakazane jest smażenie, szczególnie w panierce, która często jest bardziej kaloryczna, niż znajdujące się w niej mięso czy ryba. Nie należy przesadzać z solą, która zatrzymuje wodę w organizmie. Licząc kalorie, pamiętajmy też o dodawanych do sałatek sosach, które często zawierają cukier i tłuszcze utwardzone – mówi dietetyk.
Jeśli jesteśmy pewni, że żadnego z wyżej wymienionych grzechów nie popełniamy, a mimo to stosowana przez nas dieta nie daje efektów, powinniśmy zbadać poziom hormonów. Problemy ze zrzuceniem zbędnych kilogramów będą mieć osoby cierpiące na niedoczynność tarczycy, zespół policystycznych jajników oraz mężczyźni ze zbyt niskim poziomem testosteronu.
Nie zapominajmy, że na początku diety - przy ograniczeniu spożywanych kalorii - waga szybko spada, ponieważ najpierw tracimy wodę. Później proces ten zatrzymuje się, a jeśli ćwiczymy, waga może wręcz wzrosnąć.
– Tkanka mięśniowa jest dwa razy cięższa od tłuszczowej. Dlatego ważne jest badanie składu ciała, a nie tylko ważenie się - podkreśla dietetyk.