Woda, która płynie z naszych kranów, jest bezpieczna i dobrej jakości – wynika z danych Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Można ją podawać dzieciom, w tym niemowlętom - mówi kierownik Oddziału Bezpieczeństwa Wody w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach Bogdan Czapla.
W 2013 r. ok. 96 proc. Polaków miało dostęp do wody z zaopatrzenia zbiorowego o jakości zgodnej z wymaganiami określonymi w rozporządzeniu ministra zdrowia, a pozostałe 4 proc. miało dostęp do wody warunkowo dopuszczonej do spożycia lub na podstawie czasowych odstępstw wydanych przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jak zaznacza Sanepid, woda, której jakość stanowi realne zagrożenie dla jej konsumentów, nie jest dopuszczana do spożycia.
Skąd pochodzi woda, którą pijemy
Woda wykorzystywana do zbiorowego zaopatrzenia ludności w 2013 r. w ponad 70 proc. pochodziła z ujęć podziemnych, w prawie 27 proc. – z powierzchniowych, czyli jezior, rzek czy sztucznych zbiorników. Pobierana z nich woda jest potem uzdatniana do spożycia, m.in. filtrowana, utleniana ozonem oraz dezynfekowana.
Czapla zdecydowanie przestrzega przed korzystaniem z wody z cieszących się nieraz dużą popularnością źródełek czy zbiorników.
– Konia z rzędem temu, kto wie, co zasila to źródełko? Najczęściej wody podskórne, i to te najgorsze. Często są to tereny rolnicze, w pobliżu hodowle zwierząt, szamba, gnojownik czy pryzma nawozu. To wszystko spływa do takiego źródełka, a ilości bakterii typu fekalnego, które się w nim znajdują, są wręcz niepoliczalne. Nie pomagają tablice z ostrzeżeniami, Polak wie lepiej. Może smakowo ta niechlorowana woda jest lepsza? Poza tym jest za darmo, co również jest istotne – przyznaje Czapla.
W trosce o jakość
Zbiorniki, w których przechowywana jest uzdatniona już woda, najczęściej znajdują się na terenach należących do przedsiębiorstw wodociągowych i są chronione przed dostępem osób z zewnątrz. Jak zaznacza Czapla, woda jest najbardziej narażona na zanieczyszczenia podczas długiego transportu do odbiorców – bywa, że pokonuje rurociągiem trasę o długości kilkudziesięciu kilometrów.
– To oznacza, że jest wiele miejsc, gdzie do instalacji może się dostać coś paskudnego w efekcie zassania z gleby, na przyłączach, rozgałęzieniach. Dlatego woda jest cały czas zabezpieczona chlorem - mówi Czapla. Jak wyjaśnia, chlor i jego związki to jedyny środek, który daje trwałe zabezpieczenie. Inne metody – jak dozowanie ozonu czy promieniowanie ultrafioletowe, nie dają tak trwałego efektu.
– W sytuacji awaryjnej, jak pęknięcie rury, zawsze jest możliwość dodatkowego, awaryjnego chlorowania. Potem poprzepłukuje się sieć zwiększoną ilością wody i sprawdza, czy woda jest już w porządku – dodaje specjalista.
Sieć wodociągowa – choć stopniowo modernizowana – wciąż w wielu miejscach liczy kilkadziesiąt lat. Obecnie, powszechnie stosowane niegdyś rury z żelaza i jego stopów, zastępują elementy z tworzyw sztucznych. - Każdy zastosowany materiał, każda złączka, uszczelka czy rurka musi mieć atest Państwowego Zakładu Higieny, przyznawany najczęściej na pięć lat – zaznacza Czapla.
Woda pod nadzorem
Kolejnym ogniwem zapewniającym bezpieczeństwo wody jest stały monitoring. Prowadzą go zarówno producenci wody jak i Sanepid. - Liczba próbek, które w ciągu roku muszą być pobrane z wodociągu, zależy od jego wydajności i liczby zaopatrywanej ludności. Minimum to cztery próbki w roku. Zakresy kontroli są określone przepisami, zawsze też można poszerzyć ten zakres – na naszym terenie np. badamy wodę pod kątem obecności niklu w okolicach Raciborza, bo związki niklu występują w glebie na tym obszarze – mówi Czapla.
Jak poinformował, na prawie 200 tys. oznaczeń parametrów mikrobiologicznych i fizykochemicznych prowadzonych w woj. śląskim w ciągu roku średnio tylko 200-300 wskazuje przekroczenie wartości dopuszczalnych, często niestanowiące zresztą zagrożenia dla zdrowia. Najczęstszą przyczyną problemów są awarie, czasem błąd człowieka.
W przypadku przekroczeń mikrobiologicznych wodociąg jest natychmiast zamykany, a przedsiębiorstwo musi poinformować o tym klientów oraz zagwarantować im zastępcze źródła wody do picia.
Komentarze (0)