Od 25 do 40 proc. Polaków odczuwa rożnego rodzaju zaburzenia snu. Jednak okresowe trudności z zasypianiem to nie jest jeszcze bezsenność. Wystarczy, że przesypiamy siedem godzin na dobę.
Oczywiście, kłopotów z zasypianiem nie należy bagatelizować. Gdy występują zbyt często, pogarsza się nasze samopoczucie, w ciągu dnia spada sprawność psychiczna i fizyczna. Nawet krótkotrwałe zaburzenia snu mogą pogarszać szybkość reagowania i funkcjonowanie intelektualne. Obniża się zdolność koncentracji uwagi, zapamiętywania, przetwarzania informacji, czyli tzw. pamięć operacyjną.
Lęk przed bezsennością
Trudności z zasypianiem nie należy demonizować, zdarzają się one co jakiś czas, zwykle są związane z przepracowaniem, podróżami i stresami. Stają się niebezpieczne, gdy trwają zbyt długo, powyżej jednego miesiąca.
Na bezsenność cierpi jednak znacznie mniej osób niż się wydaje. Z badań prof. Jima Horne’a ze Sleep Research Center University of Loughborough wynika, że przypadłość dotyka niespełna 5 proc. społeczeństwa.
Dr Michał Skalski z Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego twierdzi, że wielu ludzi bardziej odczuwa lęk przed bezsennością, a nie bezsenność. Kładą się do łóżka i myślą o tym, że nie będą mogli zasnąć. I faktycznie, nie zasypiają nawet przez kilka godzin.
Potwierdzają to obserwacje prof. Jima Horne, z których wynika, że tak zachowuje się aż 20 proc. osób w średnim wieku. Aby poradzić sobie z lękiem przed zasypianiem, później kładą się do łóżka, na ogół dopiero wtedy, gdy są już mocno zmęczeni. I liczą na to, że nie będą musieli liczyć baranów i zasną od razu.
Zalecane siedem godzin snu na dobę
Prof. Horne przyznaje, że brak snu może przyczynić się do groźnych chorób, takich jak cukrzyca i choroba niedokrwienna serca, ale zdarza to jedynie u osób, które regularnie śpią poniżej pięciu godzin dziennie. Ale nawet one nie zawsze cierpią na bezsenność. Niektórzy przysypiają w ciągu dnia, zapadają w krótkie, ale regenerujące drzemki, nie zawsze nawet zdając sobie z tego sprawę.
Z badań naukowców z West Virginia University wynika, że dwukrotnie większe jest ryzyko choroby wieńcowej i zawału serca bądź udaru jedynie wtedy, gdy sen trwa krócej niż pięć godzin na dobę, wliczając w to również drzemki. Twierdzą, że dla serca najlepsze jest przesypianie siedmiu godzin na dobę. Według Amerykańskiej Akademii Medycyny Snu większości dorosłym wystarczy od siedmiu do ośmiu godzin snu.
Niekorzystne jest zarówno regularne niedosypianie jak i zbyt długi sen. Przesypianie dziewięciu lub więcej godzin na dobę również zwiększa ryzyko chorób układu krążenia – twierdzą badacze West Virginia University. Prof. Horne z kolei twierdzi, że dłuższe niż siedem godzin wysypianie się wcale nie zwiększa naszej wydolności. Tak jest jedynie na początku, w pierwszych dniach dłuższego snu.
Odsypiamy w weekendy
Dawniej ludzie kładli się do łóżka na 10, a nawet 12 godzin na dobę, ale nie oznacza to, że tak długo spali. Często wstawali w nocy i krzątali się po domu, zapalali lampę i na przykład czytali.
Współcześnie, w czasach powszechnej elektryczności, ludzie mają na co dzień więcej zajęć, obowiązków i wrażeń niż dawniej. Większość woli spędzić wolny czas z przyjaciółmi, uprawiać sport, czytać lub oglądać telewizję.
Zwykle jesteśmy bardziej aktywni i krócej śpimy w dni powszednie. W weekendy, gdy mamy mniej obowiązków, śpimy często o jedną lub dwie godziny dłużej. Gdy regularnie zaczynamy spać dłużej, np. podczas urlopu, z czasem wieczorem pojawiają się kłopoty z zasypianiem.
Komentarze (0)