Jesień i zima to dobry czas na przyjrzenie się znamionom i przebarwieniom skóry. Działanie promieni słonecznych, na które wystawialiśmy się latem, jest bowiem jednym z czynników ryzyka raka skóry, w tym również czerniaka. Czerniak to jeden z najbardziej agresywnych nowotworów - w początkowym stadium rozwoju możliwy do wyleczenia.

Znajdź placówki:
Poradnia onkologiczna na NFZ
Poradnia chirurgii onkologicznej na NFZ
Poradnia chirurgii klatki piersiowej na NFZ

Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że co roku w Polsce czerniak jest diagnozowany u blisko 4 tys. osób. Tym samym przestał być rzadkim nowotworem, a zachorowalność na niego systematycznie rośnie. Kiedyś występował u ludzi w podeszłym wieku, teraz we wszystkich grupach wiekowych. Jest to związane ze zmianą obyczajów, która następuje od lat 90. XX, czyli panującą powszechnie modą na opalanie się oraz wakacyjne wyjazdy do krajów, gdzie słońce świeci mocniej niż u nas. Największym czynnikiem ryzyka rozwoju czerniaków oraz innych nowotworów skóry jest bowiem uszkadzające działanie promieniowania ultrafioletowego.

Ostrożnie z opalaniem

- Nie ma bezpiecznego opalania się, ale to nie oznacza, że nie należy przebywać na słońcu, gdyż wszystkie ekstremalne zachowania są groźne dla zdrowia. Pełne wystawianie się na słońce nie powinno jednak przekraczać 10 minut w godzinach popołudniowych. Oczywiście sport na świeżym powietrzu jest samą przyjemnością, ale w stroju i po zastosowaniu kremów z protekcją UV – radzi prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii - Instytucie w Warszawie.

Ekspozycji na promienie słoneczne szczególnie należy unikać między godziną 11:00 a 15:00, ponieważ wtedy słońce świeci najintensywniej. I nie dotyczy to tylko miesięcy letnich, bowiem zachorowania na czerniaka są rozpoznawane w ciągu całego roku. Wychodząc z domu trzeba zadbać o osłaniające ciało ubranie, posmarować  się kremem z filtrem, a także włożyć okulary przeciwsłoneczne oraz nakryć głowę. Odnosi się to do osób, które nie tylko wyjeżdżają na urlop, ale również pracują na słońcu.

- Opalanie jest szczególnie groźne w okresie dzieciństwa. Poparzenie słoneczne w wieku 4-5 lat dwukrotnie zwiększa ryzyko rozwoju czerniaka w dorosłym życiu. Dzieci nie mają jeszcze w pełni wykształconego systemu obronnego organizmu i bardzo łatwo ulegają takim oparzeniom. A więc czapki z daszkami, kapelusze z dużymi rondami, okulary przeciwsłoneczne z filtrem, okrycie ciała są w ich przypadku absolutnie konieczne – mówi prof. Piotr Rutkowski.

Miłośnicy opalania argumentują, że promienie słoneczne są źródłem witaminy D. Potrzebna dawkę dostarczamy przebywając na słońcu od 10 do 12 minut. Nie da się jej "wyprodukować" na zapas. Stąd coraz częściej lekarze zalecają suplementację doustną witaminy D.

Solarium na cenzurowanym

O ile ze słońca należy korzystać z dużym umiarem, to z solarium trzeba zrezygnować całkowicie. Promieniowanie ultrafioletowe pod lampami jest nawet 10-15 razy silniejsze od promieniowania słonecznego. Korzystanie z solarium nie tylko zwiększa ryzyko zachorowania na czerniaka, ale również wystąpienia raka skóry: - 2,5-krotnie kolczystokomórkowego i 1,5-krotnie podstawnokomórkowego. Z badań wynika, że zdecydowana większość klientów solarium to kobiety. Jeśli opalają się częściej niż raz w miesiącu, ryzyko rozwoju czerniaka zwiększa się u nich o 55 proc. Jeszcze bardziej zagrożone są osoby młode, poniżej 30. roku życia. W ich przypadku ryzyko zachorowania wzrasta o 75 proc.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wpisała promieniowanie ultrafioletowe na listę kancerogenów o największym zagrożeniu, czyli uznała je za czynnik bezpośrednio sprawczy w przypadku nowotworów skóry. Solaria znalazły się w kategorii najwyższej, rakotwórczej szkodliwości na równi z paleniem papierosów czy regularnym kontaktem z azbestem. WHO szacuje, że każdego roku korzystanie z solariów powoduje powstanie 10 000 nowych zachorowań na czerniaki i 450 000 nowych przypadków raków skóry każdego roku w USA, Europie i Australii rocznie. W Polsce, w lutym 2018 r. weszła w życie ustawa o zakazie korzystania z solariów przez osoby, które nie ukończyły 18. roku życia oraz zakaz reklamy i promocji solariów.

- To bardzo dobra decyzja. Ustawa ta jest w pełni popierana przez lekarzy i środowiska pacjenckie. W Niemczech, Wielkiej Brytanii i większości stanów USA taki zakaz obowiązuje od kilku lat. Teraz Polska dołącza do grupy najbardziej świadomych prozdrowotnie państw. Szacujemy, że dzięki tej ustawie w naszym kraju możemy w najbliższej przyszłości zmniejszyć zachorowania na nowotwory skóry o 5-10 proc. - mówi prof. Piotr Rutkowski.

Badania znamion

W Polsce na czerniaka umiera 1 100 osób przy około 3 000 nowych zachorowań. Około 30 proc. pacjentów zaczyna terapię w już zaawansowanym stadium choroby. Dlatego warto nauczyć się samobadania znamion i niepokojące zmiany konsultować z lekarzem. Szczególnie bacznie powinny obserwować się osoby znajdujące się w grupie ryzyka zachorowania na czerniaka: często i długo się opalające, korzystające z solariów, o fototypie skóry 1 i 2 (do których należy około 70 proc. Polaków), czyli o jasnej karnacji, jasnych włosach, piegowate, z licznymi znamionami barwnikowymi. W grupie ryzyka są też osoby obciążone genetycznie, a wiec takie, u których w rodzinie już występował czerniak.

Kryteria zwane "abecadłem czerniaka" wskazują, na co zwracać uwagę podczas oglądania znamion. Zaleca się wykonywać je regularnie – najlepiej raz w miesiącu, co zwiększa szanse na wczesne wychwycenie wszelkich odchyleń. Jeżeli zaobserwujemy, że coś się zmienia zgodnie z tymi kryteriami, należy niezwłocznie zgłosić się do dermatologa lub chirurga onkologa.

- A (jak asymmetry – asymetria) – zmiana jest asymetryczna,
– B (borders – granice) – zmiana ma poszarpane, nieregularne i nieostre brzegi,
– C (color – kolor) – czerniak może mieć kolor czarny, szary, jasno- i ciemnobrązowy, czerwony, a nawet biały,
– D (diameter – średnica) – podejrzenie powinny wzbudzić szczególnie zmiany o średnicy powyżej 5-6 mm,
– E (evolution – ewolucja) – wszelkie zmiany znamienia: rozmiar, kształt, barwa, pojawienie się krwawienia oraz świąd.

Natomiast osoby, które mają liczne znamiona oraz skłonności do pojawiania się nowych, powinny raz do roku zgłosić się do dermatologa lub chirurga onkologa bez względu na efekty samoobserwacji zmian. Specjalista zbada skórę przy pomocy dermatoskopu. Może też zadecydować o profilaktycznym usunięciu części znamion.

- Gdybyśmy wykrywali wyłącznie wczesne czerniaki, to 96 proc. chorych miałoby szanse na wyleczenie. Problem w tym, że pacjenci zgłaszają się zbyt późno. W wielu krajach dzięki poprawie świadomości zagrożenia czerniakiem, udało się zmniejszyć liczbę zgonów z powodu tej choroby i ograniczyć liczbę zachorowań. Np. w USA i Niemczech z czerniaka wyleczonych zostaje w pełni 90 proc. chorych, dlatego że jest on tam wykrywany we wczesnych stadiach. Mam nadzieję, że kampanie informacyjne przyniosą takie efekty również i w Polsce – mówi prof. Rutkowski.

Możesz ocenić ten artykuł: