Nie tylko u dorosłych trzeba kontrolować poziom cholesterolu we krwi. Należy go sprawdzać także u dzieci, szczególnie tych otyłych. W wielu krajach takie badanie staje się rutynowanym postępowaniem.
Pierwsze blaszki miażdżycowe mogą odkładać się w naczyniach już u dwulatków, a miażdżyca może się rozwijać już u dzieci poniżej 10. roku życia. Wskazują na to sekcje zwłok przeprowadzone u małoletnich ofiar śmiertelnych wypadków.
Leki w ostateczności
Dlatego w wielu krajach coraz częściej bada się stężenie cholesterolu u dzieci. Prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL) dr Elżbieta Puacz twierdzi, że w Polsce jest to wciąż bardzo rzadka praktyka. A szkoda, ponieważ wczesne wykrycie podwyższonego cholesterolu pozwala szybciej zastosować działania zapobiegające rozwojowi miażdżycy.
Rodzice nie powinni się obawiać, że ich dzieci zaraz po diagnozie będą otrzymywać leki obniżające poziom cholesterolu we krwi, co jest dość powszechnym postępowaniem u dorosłych. Leczenie farmakologiczne u najmłodszych stosowane jest w ostateczności.
Kierownik Oddziału Klinicznego Kardiologii i Pediatrii Dziecięcego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Bożena Werner zapewnia, że u większości dzieci wystarczy zwiększyć aktywność fizyczną i zmienić nawyki żywieniowe.
Z raportu opublikowanego w 2010 r. przez ekspertów Komitetu Zdrowia Publicznego PAN pod kierunkiem prof. Barbary Woynarowskiej wynika, że w Polsce nie jest z tym dobrze. Aż 80 proc. uczniów kończących gimnazja mało ćwiczy i nie spożywa codziennie warzyw i owoców.
Ministerstwo sportu alarmuje, że zaledwie co dziesiąty czternastolatek podejmuje jakąkolwiek aktywność fizyczną - biega jeździ na rowerze lub gra w piłkę.
Trzech współczesnych Jeźdźców Apokalipsy: miażdżyca, cukrzyca, nadciśnienie
Najbardziej zagrożone miażdżycą są dzieci otyłe; u nich - poza wczesną fazą miażdżycy - powstaje też oporność na insulinę, która może prowadzić do rozwoju cukrzycy typu 2. Jeszcze do niedawna ten typ choroby nazywany był cukrzycą dorosłych, lecz to określenie nie jest już aktualne. Schorzenie to występuje również u dzieci oraz nastolatków i nie ma nic wspólnego z tzw. cukrzycą młodzieńczą typu 1.
Dlatego – jak twierdzą specjaliści - już od trzeciego roku życia należy unikać tłuszczów nasyconych, cukrów prostych oraz soli. Trzeba jednocześnie zwiększyć spożycie korzystnych dla zdrowia tłuszczów nienasyconych, pochodzenia roślinnego, a także warzyw, owoców, roślin strączkowych i produktów pełnoziarnistych. Zalecenia dla dzieci są zatem takie sam jak u dorosłych.
Jeśli dzieci i nastolatki nie będą stosować się do tych zaleceń, już w okresie wczesnej dorosłości - nawet przed 30. rokiem życia - będą chorować na cukrzycę i schorzenia sercowo-naczyniowe.
Szczególnie zagrożone będą te osoby, u których wcześnie ujawni się nadciśnienie tętnicze krwi, napędzające rozwój miażdżycy.
Profilaktyka w przedszkolu
Z raportu opublikowanego przez pismo "Hypertension" wynika, że w Stanach Zjednoczonych ryzyko podwyższonego ciśnienia u dzieci i nastolatków w ciągu ostatnich 13 lat wzrosło o 27 proc. Sprzyja temu coraz częściej występująca u nich nadwaga oraz nadmierne spożycie soli.
W Polsce niektóre dzieci są zbyt pulchne już od najmłodszych lat. Nadwagę wykazuje prawie 15 proc. maluchów między 12. a 36. miesiącem życia. Te dzieci same nie pozbędą się swej tuszy, nie wyrosną z niej. Konieczna jest zmiany diety i stylu życia, inaczej będą otyłe i zaczną mieć poważne kłopoty ze zdrowiem.
Komentarze (0)