Nie każde gorsze samopoczucie oznacza od razu chorobę. Jednak jeśli trwa kilka tygodni, towarzyszą mu problemy ze snem, brak apetytu i apatia, warto poszukać pomocy specjalisty. Być może nie jest to zwykła chandra, ale depresja.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą (po chorobach układu krążenia, raku, cukrzycy).
Aby stwierdzić chorobę, stan obniżonego nastroju musi trwać powyżej dwóch tygodni i muszą mu towarzyszyć objawy somatyczne – mówi Anna Nita, psycholog z Fundacji ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. Z doświadczeń Fundacji wynika, że depresja i inne zaburzenia nastroju to jedna z najczęstszych przyczyn zaginięć.
Niepokojące objawy to np. problemy ze snem (nadmierna senność lub bezsenność, wczesne budzenie się), brak apetytu i związana z tym utrata wagi, a także obniżenie motywacji do działania, skłonność do zmęczenia, brak przyjemności z aktywności, które do tej pory przynosiły radość.
Depresja może dotknąć każdego
Depresja to choroba, która może dotknąć każdego, bez względu na wiek, miejsce zamieszkania, zawód czy status społeczny.
Statystyki pokazują, że z powodu depresji leczy się więcej kobiet niż mężczyzn, więcej pań dzwoni też na Antydepresyjny Telefon Zaufania prowadzony przez ITAKĘ, jednak już w statystykach samobójstw jest odwrotnie. Mężczyźni rzadziej szukają pomocy, wycofują się, częściej szukają sposobów zastępczych, aby poradzić sobie z bólem psychicznym, np. sięgają po alkohol lub podejmują inne autoagresywne zachowania. Kiedy te środki zaradcze przestają wystarczać, a ich sytuacja w domu i w pracy znacznie się pogarsza, podejmują próby samobójcze.
Kiedyś myślano, że na depresję chorują tylko dorośli, ale dzisiaj wiadomo, że dotyka ona także dzieci i młodzież, bywa jednak, że ma nieco inny przebieg - podkreśla Nita. Nastolatki chorujące na depresję zamiast smutku przeżywają irytację lub są stale podenerwowane.
Kiedy czujemy, że przestajemy radzić sobie z życiem, warto poszukać pomocy, np. zgłosić się do psychologa lub psychiatry – podkreśla Nita.
Nie przejmuj się, inni mają gorzej
Bliskim czasami trudno jest patrzeć na stan chorego i chcą pomóc, dając "dobre rady". Najczęściej chorzy słyszą: "nie przejmuj się, inni mają gorzej", "weź się w garść" lub "wiem, co czujesz, ja też miewam doły".
Niestety, wbrew intencjom takie rady nie pomagają, pogłębiają bowiem poczucie winy i niezrozumienia osoby chorej – podkreśla psycholog. Zwraca uwagę, że większość chorych, zwłaszcza na początku leczenia, kiedy leki i terapie nie przynoszą jeszcze poprawy samopoczucia, nie jest w stanie wyjść z łóżka albo robi to z dużym trudem.
Warto, aby bliscy pomagali wtedy choremu, oferując swoje towarzystwo i rozmowy, ale też na naciskali, kiedy osoba chora nie ma na to ochoty – radzi Nita. Ważne jest też, aby pomagali w leczeniu i słuchali wytycznych lekarza. Czasami chory nie jest w stanie dotrzeć do lekarza i wtedy po prostu trzeba go zawieźć.
Depresję trzeba leczyć!
Ignorowanie depresji może powodować pogłębianie się stanu, a co za tym idzie wypadnięcie z ról społecznych (zawodowych i rodzinnych), pogorszenie stanu somatycznego. Najtragiczniejszą konsekwencją depresji jest samobójstwo - ostrzega Nita.
Najlepsze rezultaty w leczeniu daje farmakoterapia połączona z psychoterapią. Bardzo ważne jest wsparcie bliskich.
Dobrze, kiedy bliscy szukają informacji o chorobie i pozostają w kontakcie z lekarzem, a kiedy czują się przeciążeni, najlepiej jeśli sami zgłoszą się po pomoc do specjalisty.
Komentarze (0)